O mnie - dlaczego robię to, co robię.
Witajcie,
Nazywam się Wojciech Bajer.
Moja historia jest w gruncie rzeczy historią upadku, ponownych narodzin i wiary w to, że niezależnie od okoliczności, każdy dzień jest okazją, by zacząć zmieniać swoje życie.
Przez kilkanaście lat żyłem w czynnym uzależnieniu od substancji psychoaktywnych. Doprowadziło to moje życie do prawdziwej ruiny. Odwróciła się ode mnie rodzina, przyjaciele, nie miałem gdzie iść, gdzie spać, w gruncie rzeczy można śmiało stwierdzić, że uzależnienie pozwoliło mi osiągnąć dno totalne, kilkukrotnie spoglądając śmierci w oczy.
Równolegle wraz z uzależnieniem, a może należałoby napisać - dzięki niemu, rozwijałem w sobie duchową ścieżkę. Te dwie, z pozoru bardzo odległe od siebie rzeczy łączyły się w punkcie intencji. Zażywałem po to, by uciec od świata, odszukać Boga, znaleźć wreszcie kogoś, kto powie mi, że całe zło, które widzę i przeżywam, to nie moja wina. Obsesyjnie pragnąłem zgłębić zagadnienia: kim jestem, po co żyję i czym jest świat. Doprowadziło mnie to w miejsca, o których nawet teraz - będąc czystym - nie jestem w stanie opowiedzieć, bo po prostu nie potrafię znaleźć odpowiednich słów.
Dopiero później dowiedziałem się, że tak naprawdę uciekałem od emocji. Szukałem miłości i akceptacji, których nie mogłem dostać w domu, których nie dawali mi moi rodzice. Dopiero później miałem szansę spojrzeć na swoje życie z perspektywy i wyrazić wdzięczność za doświadczenia, które pozwoliły mi wzrosnąć do miejsca, w którym jestem teraz.
Na swojej ścieżce zrozumiałem motywy swojego działania, zrozumiałem genezę pragnienia poznania istoty Boga i siebie. Dostrzegłem prawdę o sobie, a konfrontacja z nią obdarła mnie z jakichkolwiek złudzeń. Dzięki swojej pracy, przemożnemu pragnieniu i przede wszystkim wierze w to, że moje życie tutaj ma najgłębszy z możliwych sensów, wszedłem na ścieżkę wzrostu, otwartości, ciągłej zmiany, poznania siebie, swoich celów, pragnień i co najważniejsze - ścieżkę realizacji i wdrażania ich w życie.
Uważam, że stał się cud.
Zmieniłem się, zmieniły się moje priorytety. To, jak widzę świat. Trudno utożsamić mi się z człowiekiem, którym byłem.
Zrozumiałem ogromnie ważną rzecz - nie jestem niczemu winien i mam prawo żyć i wyrażać się w sposób, w który pragnę.
Dlaczego w ogóle to piszę?
Piszę, bo odkryłem w sobie ogromną potrzebę inspirowania innych. Inspirowania, by również odkrywali swój prawdziwy potencjał. Ujrzałem siebie, jako żywy dowód na to, że można rozpocząć pracę nad sobą w każdym momencie swojego życia. Głęboko wierzę, że absolutnie wszystko, co jest potrzebne, by odnaleźć wewnętrzną siłę jest w nas tutaj i teraz.
Kochani, pragnę dzielić się z Wami doświadczeniem i pokazywać, że można odprogramować się z nawet największych blokad, Możemy uwolnić to, kim naprawdę jesteśmy - istotami ludzkimi - kreatorami świata.